Punkt pierwszy. Obuwie minimalistyczne nie jest popularne i masowo dostępne na rynku. Owszem, są wyspecjalizowani producenci oferujący takie modele, oraz znani biegacze, czy biegowi blogerzy wspierający sportowych amatorów szukających minimalistycznych modeli treningówek, czy startówek, ale niestety to wciąż jest margines oferty, którą biegającemu bractwu oferuje masowy rynek.
Równocześnie wielu przedstawicieli biegającej społeczności woli odpuścić ten mało spektakularny okres, kiedy trzeba poświęcić trochę czasu i po prostu nauczyć się poprawnie i bezpiecznie biegać.
Dlatego, mimo faktu, że da się znaleźć i wybrać naprawdę zdrowe i minimalistyczne obuwie, wielu biegaczy nadal wybiera drogę na skróty, na której płacą więcej, kupują buty z dużą amortyzacją i dzięki temu mogą przez jakiś czas maskować swoje braki w technice. Niestety taka strategia mści się – zarówno większymi wydatkami na obuwie (wszak amortyzacja się ubija i częściej trzeba kupować nowe buty), jak i narastającymi problemami z kolanami, które przejmują wstrząsy, gdy osoba biegnąca nie wykorzystuje swojego ciała do amortyzacji uderzenia o ziemię. I tak to trwa, aż do pierwszego bardziej bolesnego urazu, po którym nadal, to nie buty minimalistyczne staną się celem zakupów, lecz jeszcze bardziej amortyzowana i jeszcze bardziej niezgodna z naszą naturą wersja standardowego obuwia biegowego, które z roku na rok kosztuje coraz więcej.
A dlaczego tak się dzieje? I skąd tak znikoma dostępność minimalistycznego obuwia? Cóż – myślę, że można napisać to wprost – taka sytuacja jest na rękę większości producentów butów i części sprzedawców, którzy mogą przekonywać kupujących, że wymiana butów co pół sezonu jest niezbędna, gdyż po kilkuset kilometrach przebiegu amortyzacja siada i kolana nie mają już żadnej ochrony.
Dlatego warto bezpośrednio przyjrzeć się producentom minimalistycznego obuwia, niekoniecznie kierując się tym, co usłyszymy w sklepie oferującym wszelakie modele, także te w cenie ponad 1000 złotych i z gigantyczną amortyzacją. Nas interesuje coś innego, model buta biegowego, który spełnia podstawowe wymogi obuwia minimalistycznego, czyli:
- zerowy drop (spadek) grubości podeszwy pomiędzy piętą, a paluchami
- elastyczną podeszwę i miękki zapiętek (materiał za piętą i pod ścięgnem achillesa)
- dość przestrzeni z przodu buta, tak by paluchy mogły się “rozchodzić” przy lądowaniu
I chociaż są to cechy, o których spełnienie nie jest łatwo, to tak się składa, że akurat z polskich Targanic wysyłane są w świat buty, które są minimalistyczne aż do bólu (jeżeli ktoś nie umie biegać), i które świetnie sprawdzają się zarówno na asfalcie, jak w bieganiu w terenie. Co to za zwierz? Otóż Explorery firmy Magical Shoes, producenta, który za motto przyświecające swojej misji przyjął cytat z Leonarda da Vinci…
Ludzka stopa jest machiną o mistrzowskiej konstrukcji oraz dziełem sztuki.
… i od lat robi wszystko, by jego buty tej naszej “mistrzowskiej konstrukcji” pomagały, a nie szkodziły.